środa, 30 lipca 2014

Słońce porażało jak przekleństwo

Samobójstwo przy Egg Rock

Sylvia Plath

Poza nim kiełbaski pękały i topiły się
Na rożnach, a bagniste równiny barwy ochry,
Cysterny gazu, kominy fabryk – cały niedoskonały
Krajobraz, którego częścią były jego wnętrzności –
Falował i pulsował w szklistym wynurzeniu.
Słońce porażało wodę jak przekleństwo.
Brakło cienistej jamy do ukrycia,
A jego krew wybijała odwieczny rytm
Jestem, jestem, jestem. Dzieci
Piszczały, gdy grzywy rozbijały się i pył wodny
Zerwany wiatrem z grzbietu fal wirował,
A kundel biegł galopem i przynaglał
Stado mew do wzbicia się nad mierzeją.

Jego ciało głuche i oślepione
Tliło się wyrzucone z odpadkami morza,
Machina dysząca i wiecznie pulsująca.
Muchy wchodzące przez oczodół martwej rai
Brzęczały, atakując sklepienie czaszki.
Słowa w jego książce opuszczały stronice.
Wszystko błyszczało jak czysty papier.

Wszystko kurczyło się w żrącym blasku
Słońca prócz Egg Rock na tle błękitnej pustki.
I wchodząc w wodę słyszał fale
Zapomnienia na rafach przybrzeżnych spienione.

Przełożyła Teresa Truszkowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz