Śnieg, ten nieprzytomny
Zsuzsa Takács
Śnieg, ten nieprzytomny,
pusta twarz, na której widok
zawsze uciekamy, jeży się
przed nami. Prosimy, niech się przystroi,
prosimy, niech nas zwodzi, przecież tak
robimy też my różem lub
uśmiechem, ognistą łuną
brwi naszych węglem
rysowanych, bo widząc twarz
ukazującą się nago nie śmiemy się
nawet poruszyć, bo widzimy w niej, niczym
w lustrze, własną naszą nagość.
Tak, to będzie prawdziwa przyczyna
tego, że jest zima, i
zamykamy okiennice.
Przełożyła Weronika Kasprzak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz