środa, 24 czerwca 2015

Góra świeżych zwłok

Kosmologia Charona

Charles Simic

Nic prócz światełka latarni
Żeby mógł się zorientować gdzie jest
I za każdym razem góra
Świeżych zwłok do załadowania

Przewozić je na drugi brzeg
Gdzie cała masa takich samych
Przypuszczam że już mu się myli
Który brzeg jest który

Przypuszczam że to nieistotne
Nikt się nie skarży a on w końcu
Ma tyle kieszeni do przeszukania
W jednej skórka chleba w innej kiełbasa

Z rzadka trafi się lusterko
Albo książka którą wyrzuca
Za burtę w głąb ciemnej rzeki
Bystrej zimnej głębokiej

Przełożył Stanisław Barańczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz