Marie Lundquist
Na kogo
kolej
żeby wbiec
w płomień winy
i zgasić go
własnym ciałem
Przełożył Zbigniew Kruszyński
***
Komentarz Kornelii: krótki, ale wstrząsający wiersz urodzonej w 1950 roku poetki ze Szwecji. Na kogo kolej? Zapewne wielu jest winnych, może wszyscy jesteśmy winni, ponieważ przyszliśmy na świat i żyjemy mimo wszechogarniającego absurdu. A może chodzi o jeszcze bardziej obciążającą winę?
Wbiec w płomień winy i zgasić go własnym ciałem
Czy ciężką winę można zmazać tylko samounicestwieniem się? Zapewne właśnie tak jest.
Upłynęły już lata, niepotrzebnie się tym dręczę i egzaltuję. Może wynika to z moich masochistycznych inklinacji? A może uważam się za kogoś lepszego, różnego od wszystkich innych?
„Dramat układasz” – jakby napisał Zygmunt Krasiński
Nie zmienię przeszłości, to co się stało, jest wynikiem splotu różnych czynników, załamań neurotycznych osobowości, a nie tylko moich intencji, zachowań i akcji. A jednak dokonało się i mam przecież w tym swój udział. Powinnam rzucić w płomień przewinień i zgasić go własnym ciałem. Ale za bardzo się boję. Nie chcę porzucać tajskich zup i czerwonego wina. To zresztą wszystko samo przyjdzie. Nikt nie stanie się szczęśliwszy, jeśli umrę. Trwam, aczkolwiek choroba demencyjna lub doznane traumy wymazują mi pamięć. Może wkrótce zostanie sama, pusta proteinowa powłoka bez osobowości czy duszy. I wtedy Kory już nie będzie.
Mama idzie do szpitala i mówi, że tam już zostanie. Nie uniosę tego wszystkiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz