poniedziałek, 25 stycznia 2016

Biegną czarne dzieci

Jarosław Iwaszkiewicz

Śnieg zacina, wrona leci,
Skrzypi wóz na drodze w skos,
Biegną śniegiem czarne dzieci,
dzwonów zabrzmiał senny głos.

Rzeką zimną i stalową
Idzie chłodny, mocny wiew,
Wieża z pochyloną głową
Patrzy w gąszcze rudych drzew.

Kościół cały z czarnych kratek,
Wiele lat już na nim znać
Szare dymy snuje statek -
Smutno, smutno, chodźmy spać.

*****

Komentarz Kornelii: Cóż, poezja Jarosława Iwaszkiewicza właściwie do mnie nie pasuje. Zamieszczam przede wszystkim ostre, skrajnie pesymistyczne utwory współczesnych poetów zagranicznych. Ale wiekiego skamandrytę nawet lubię, nie muszę przecież przestrzegać żadnych zasad, a wiersz śliczny i na czasie. Ogółem pieśń w gorzkiej, zimowej aurze – czarne dzieci na śniegu oznaczają ścigające ludzi nieszczęścia i śmierć. Dzwony biją – niewatpliwie na pogrzeb. Mróz symbolizuje zamarznięte umysły, niezdolne do empatii i radości. Wieża pochylona – wkrótce runie, jak życiowe plany i zamiary.

Kościół cały z czarnych kratek

Czyli pociechy z religii i wiary albo boskiego wsparcia nie możemy się spodziewać
Na zasnutym szarym dymem statku odpływają za horyzont nasze iluzje.

Cóż, jak to zimę lubię. Dni wprawdzie bez sensu stają się dłuższe, ale wciąż otulają mnie błogie chmury, mgły, deszcze i szarugi. Usiłuję przytłumić strach, skulona pod kołdrą. Powtarzam sobie przed świtem, że wszystko już minęło, nie muszę podejmować żadnych wysiłków, szamotać się i starać, że czasu lęku się skończyły, pozostały tylko pustka i cisza, a w końcu wszystko rozpłynie się w nirwanie.

Najpiękniejsze jest zakończenie:

Smutno, smutno, chodźmy spać

Sen jest najlepszym refugium, przedsmakiem nicości i śmierci. Jeśli tylko nie nawiedzają koszmary oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz