środa, 15 czerwca 2016

Miejsce w Autobusie Wdów

Niemieckie Requiem

(fragment)

John Fenton

(Dla T.J.G-A.)

To nie to, co zbudowali, ale to, co zburzyli.
To nie domy. To przestrzenie między domami.
To nie ulice, które istnieją. To ulice, których już nie ma.
To nie twoje wspomnienia, które cię prześladują.
To nie to, co zapisałaś.
Lecz to, co zapomniałaś, co musisz zapomnieć.
Co musisz zapominać przez całe życie.
A z odrobiną szczęścia niepamięć odnaleźć powinna obrządek.
Odkryjesz, że nie jesteś sama w tym przedsięwzięciu.
Wczoraj nawet meble zdawały się robić ci wyrzuty.
Dziś zajmujesz swoje miejsce w Autobusie Wdów.

Przełożył Jerzy Jarniewicz

***

Komentarz Kornelii: Topiący czytelnika w smutku wiersz urodzonego w 1949 roku angielskiego poety, krytyka literackiego i dziennikarza. Trzy inne fragmenty Requiem zamieściłam już w 2013. John Fenton napisał ten utwór, gdy był korespondentem w Berlinie. Poemat opowiada o destrukcyjnych skutkach wojny, o próbach przepracowania żałoby. Oto niemieckie wdowy co rok czy dwa wynajmują autobus i jadą, aby odwiedzić groby swych poległych mężów. Te rytuały cmentarne mają nieco ukoić ból:

A z odrobiną szczęścia niepamięć odnaleźć powinna obrządek

Rozumiem Requiem także jako uniwersalną opowieść o ludzkim dramacie i cierpieniu, o prześladujących wspomnieniach tragicznych wydarzeń z przeszłości. Wiersz świetnie ilustruje także moją historię, osobistą, nie związaną z powszechnym nieszczęściem. W końcu to ja zburzyłam i daremnie usiłuję zapomnieć:

To nie twoje wspomnienia, które cię prześladują.
To nie to, co zapisałaś.
Lecz to, co zapomniałaś, co musisz zapomnieć.

To znaczy właściwie zapomniałam, niczego nie pamiętam. Zapominam przez całe swoje życie. Czy to się kiedyś skończy? Dlaczego właśnie ja?

Ale cmentarne rytuały i odwiedzanie grobów wcale mi nie pomagają, wręcz przeciwnie. Wcale nie chcę tam chodzić. Niekiedy muszę, ponieważ mama lamentuje, że jest stara i już nie może, a ktoś musi wyczyścić pomnik. Ale nie cierpię tego, ponieważ siłą rzeczy sobie przypominam.

W Autobusie Wdów się znalazłam, na szczęście w sposób tylko symboliczny. Gdybym naprawdę musiała z innymi wdowami jeżdzić po cmentarzach, to z pewnością bym się zabiła. Nie znoszę społeczności, grup. Innych ludzi. Meble, to znaczy otoczenie, cały świat, zdają się robić mi wyrzuty. Ale nie zamierzam ich słuchać ani się bronić. Niczego nie pamiętam. Nie chciałam tego. To tylko złudzenie. Tak musiało się stać.

Przyszły chmury, na chwilę mi lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz