piątek, 14 lutego 2014

Bez pocieszenia

Nadchodzi

Philip Larkin

Jest wieczór, nadchodzący przez pola,
Wieczór, jakiego jeszcze nie widziano,
Który nie zapala lamp.

Z daleka wygląda na jedwabisty, ale
Kiedy się go naciągnie na kolana i piersi,
Nie przynosi pocieszenia.

Gdzie znikło to drzewo, które spinało
Ziemię z niebem? Co takiego jest pod moimi dłońmi,
Czego nie wyczuwam dotykiem?

Jaki ciężar przygina moje ramiona?

Przełożył Jacek Dehnel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz