Luty, i to w twoim własnym domu
Brian Jones
Luty, i to w twoim własnym domu –
najcichszym z cichych miejsc,
gdzie to zawsze zdarza się najstraszniej.
W twoim ogrodzie, z twoich własnych rąk,
zbiera się wiosna, gromadzi
śnieżyczki, wypełnia ich niezliczone głowy,
kiedy patrzysz jak dywan oddycha przez skórę
i zbiegają się meble, kiedy przygarniasz
udrękę, która określa cię nagle.
Opatulone nordyckie rodziny wędrują dziś
przez kraj, goniąc rozmiękłą trawę,
polując na obietnice. Gotów byłbyś zrozumieć
kto kochał obrządek,
czyja żona płacze w nowiutkiej kuchni,
czyje dzieci śpią w innym kraju.
Tłumaczył Jarosław Anders
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz