sobota, 20 września 2014

Ciężko, ciężko, ciężko mi

Ptak

Ágnes Nemes Nagy

Na mym ramieniu siedzi ptak,
co się narodził w ten sam dzień.
Już stał się duży, ciężki tak,
że każdy krok nad siły jest.

Choć ciężko, ciężko, ciężko mi,
wciąż nie wiem, jak odtrącić go,
szponami w me ramiona wrósł,
jak korzeniami w ziemię dąb.

I słyszę tuż przy twarzy swej
ptasiego serca groźny rytm.
Lecz gdyby ptak opuścił mnie,
nie mogłabym bez niego żyć.

Przełożyła Elżbieta Zechenter-Spławińska

Komentarz Kornelii: Boski wiersz. Węgierscy poeci w ogóle są pełni magii. Pusztę smaga wicher melancholii, nie przypadkiem w kraju Madziarów jest tak wiele samobójstw. Kocham Ágnes Nemes Nagy. Wydaje mi się, że ptak to połączony ze smutkiem talent i intelekt, tworzący osobowość poetki. Nie może go usunąć, nie niszcząc samej siebie. Moja psyche też utkana jest ze smutku (aczkolwiek talentu nie ma). Nie zagłuszę krakania mojego mrocznego ptaka ani przez podróże ani międzyludzkie interakcje czy lektury. Jedyny krótkotrwały raczej i bolesny sposób to kreowanie stanu pustki. Przystępuję zatem do pławienia się w bladej toni całkowitej pustki. Jeśli tak ma wyglądać nicość po zgonie, zapowiada się wcale przyjemnie… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz