V
Erik Lindegren
ręka drży w zawrocie głowy na drabinie dusiciela
skąpe łzy szeleszczą w pustej klatce słowiczej
żałoba sama żąda więcej ofiar śmierci
nawet wypadek kolejowy jąka przebacz
obłupione oko parzy: krótkie spięcie i samotność
i los fotografuje jeszcze jedne zdziwione zwłoki
ogień pustoszy nawet nieubezpieczone serce
i strażnik cierpienia pierzcha w tło wiary
anonimowe ciernie marzą o swej drodze w rzeczywistość
kołysząc się w kolcach na skarpie rzeczywistości
ale krzyk bólu wtacza się na górę
i zrzuca z urwiska zmiażdżyć się
lot bólu dostojnie spoczywa na skrzydłach orłów
podczas gdy wiatr niesie talię grzecznych twarzy
Przełożył Michał Sprusiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz