Spacery po wydmach
Kateřina Rudčenková
Mimo że przejęłaś się
gwałtownym odcieniem zieleni,
drzew i traw, i sosnowego zagajnika.
Mimo że przejmowałaś się nostalgią dymu tego lata,
palonej trawy i pieczonych ryb.
Mimo że przejmowałaś się dziećmi,
które, zupełnie jeszcze nie podejrzewając ograniczeń świata,
już wtedy skakały
po kostkach jednego tylko koloru.
Mimo to, pod całym tym przejęciem,
w swoim rozczarowaniu pozostawałaś chłodna
jak lodowa toń w syberyjskiej tundrze.
Odwracałaś się, żeby się upewnić,
że ślady odbite w brzegu są już rozmyte,
rozmyte, nie byłaś. Nie chciałaś być,
już w niczym nie chciałaś się odciskać.
Przełożyła Zofia Bałdyga
Komentarz Kornelii: Melancholijny letni wiersz mojej ulubionej czeskiej poetki, przepisany z tomu „Portret kobiecy w odwróconej perspektywie. 12 poetek z Czech, Słowenii i Ukrainy”. Cóż, pani z utworu przejmuje się światem, przyrodą, dziećmi, które jeszcze nie wiedzą co ich czeka na tym znakomitym świecie,, mimo to jej serce pozostaje zimne. Wydaje mi się to nie do końca logiczne. Jeśli bohaterka się przejmuje, nie może pozostawać „chłodna, jak lodowa toń w syberyjskiej tundrze”. Nie możemy w to uwierzyć. Jeśli się przejmuje, to nie jest zimna, tylko tak udaje, może żeby wiersz wypadł lepiej. Prawdziwa lodowa pustynia w sercu wyklucza jakiekolwiek przejmowanie się.
Ja w każdym razie nie przejmuję się nikim, tylko swoim lękiem, i jestem uczuciową Królową Śniegu. Dzieci tylko mnie drażnią, hałasują wniebogłosy, wbiegają na ścieżki rowerowe. Stało się to, czego się obawiałam. Po rozkosznie chłodnym lipcu przyszedł sierpniowy skwar, a wraz z nim ogromne tłumy. Gdzie chowali się ci wszyscy ludzie, kiedy ich nie było? Trudno o miejsce w tawernie. Po sześciu godzinach na plaży jestem sponiewierana i śmiertelnie znużona.
Podoba mi się ostatnia część wiersza, z którą mogę jednoznacznie i w pełni się utożsamić.
Odwracałaś się, żeby się upewnić,
że ślady odbite w brzegu są już rozmyte,
rozmyte, nie byłaś. Nie chciałaś być,
już w niczym nie chciałaś się odciskać.
Ach, ja też nie chcę być, nie chcę zostawiać śladów, ani w niczym się odciskać.
Ale cóż można w mojej sytuacji uczynić?
Mam nadzieję, że dziś dostanę jakąś pracę, bo oszaleję. Kiedy wreszcie nadejdzie listopad???!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz