poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Diabeł już jedzie po nas

Pierwsza krew

Paula Meehan

Na migocącej ścianie cień stojaka na ubrania,
żar od ognia, swąd palącej się bawełny.

Dym, płomień, panika. Ktoś, czyli matka,
wrzuca prześcieradło do ognia.

Pierwszy raz widziałam krew, gdy rozcięła sobie dłoń o osłonę kominka.

Od tego czasu już zawsze
koń, a na nim jeździec, diabeł z krogulczym nosem,
na ramce, na suficie, w szafie.

Jedzie tu po nas wszystkich, weźmie nas ogniem i krwią.

Przełożył Jerzy Jarniewicz

****

Komentarz Kornelii: Zdumiewający utwór urodzonej w 1955 roku irlandzkiej poetki – jednoznacznie mroczny. Jak jednak go interpretować? Nie jestem do końca pewna. Czy pierwsza krew odnosi się do tej ze skaleczonej ręki? Czy to opis małego pożaru? Ubranie zapala się od kominka? Podczas gaszenia matka kaleczy rękę?

Dla mnie wszakże pierwsza krew to krew menstruacyjna córki. Matka wrzuca splamione pierwszą menstruacyjną krwią prześcieradło do ognia. Obie kobiety uświadamiają sobie jeszcze raz swą absurdalną cielesność, zwłaszcza dziewczyna jest zatrwożona. Krew miesięczna nieubłaganie ilustruje i wyznacza upływ czasu. Nie ma ucieczki od materii, nie będzie ratunku. Nie ma przebaczenia i nie ma zbawienia:

Od tego czasu już zawsze
koń, a na nim jeździec, diabeł z krogulczym nosem,
na ramce, na suficie, w szafie.

Jedzie tu po nas wszystkich, weźmie nas ogniem i krwią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz