Skok z miejskiego horyzontu
David Harsent
Pierwszy krok
i jego twarz znalazła się w słońcu.
Odwracając się, spadł
przez lustrzaną salę
gdzie jego powieki posrebrzyły się
i blask
przebiegł po twarzy
jak światło na morzu.
To była chwila
ostatniego spojrzenia na niebo:
pęknięty błękit i chmury
jak ciemne kałuże zalewające jego inne życia.
Przełożył Jarosław Anders
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz