Pokój z widokiem
Benjamin Maack
Tam obok
w klinice psychiatrycznej
wariaci są teraz uczeni szydełkowania.
W niedziele wariatom wolno przyczepiać
pocztówki do balonów i je wypuszczać w powietrze .
Wtedy tam nad kliniką
niebo jest pełne balonów.
Najbardziej lubią czerwone.
Wszystkie balony są czerwone.
W długie dni
wiatr przynosi
brzęczenie
szydełek
do mojego pokoju.
Przełożyła kora-kora-kora
Zimmer mit Ausblick
Benjamin Maack
Drüben
in der Psychiatrie
bekommen die Irren jetzt das Stricken beigebracht.
Sonntags dürfen die Irren Postkarten
an Ballons hängen und fliegen lassen.
Dann ist drüben über der Psychiatrie
der Himmel voll mit Ballons.
Rote mögen sie am liebsten.
Alle Ballons sind rot.
An langen Tagen
trägt der Wind
das Klappern von
Nadeln
in mein Zimmer.
****
Komentarz Kornelii: Wiersz z jednoznaczą nutą prozaku pióra urodzonego w 1978 roku niemieckiego poety, laureata prestiżowych nagród. Benjamin Maack nazywany jest punkowym romantykiem, który czerpie inspiracje raczej w multipleksach niż wśród krajobrazów. Osobliwy utwór o płynnej granicy między normalnością a obłędem, o lęku „normalnych” przed Innym. Klinika psychiatryczna znajduje się tuż obok. Istnieją obawy, że „wariaci” wyrwą się na swobodę i będą żyli wśród nas. Dlatego zajmuje się ich szydełkowaniem. Jako namiastkę wolności pozwala się pacjentom puszczać balony. Czerwień to symbol nadziei, ale także krwi, namiętności i kipiących zmysłów. To zwiastun buntu. Nikt nie jest bezpieczny. Człowiek pozornie normalny może z dnia na dzień niespodziewanie runąć w bezdenną otchłań szaleństwa. Pokój powinien być miejscem zapewniającym schronienie, prywatność, stan bezpieczeństwa – ale nawet do pokoju przenika brzęk nieustanie pracujących szydełek jak burzące podwaliny dobrego samopoczucia groźne memento.
Cóz, udało mi się jak dotąd zamknąć obłęd w pancerzu samodyscypliny i lęku, w ciężkiej zbroi erotycznej ascezy i codziennego obowiązku. Demony kotłują się i wyją pod pancerzem, ale jak dotąd nie zdołały go rozerwać. Nigdy nie dałam się zamknąć w klinice psychiatrycznej, czwarty rok żyję bez lekarstw. Co miesiąc na moje konto firma przelewa pieniądze. Wczoraj spożyłam pyszną zupę miso i sushi, popijając zieloną herbatą. Jest dobrze. Jest dobrze. Jest dobrze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz