Kamienie
Tomas Tranströmer
Kamienie rzucone przez nas słyszę
jak przejrzyste, spadają po latach. W dolinie
lecą z wrzaskiem
pochopne postępki
ze szczytu na szczyt drzewa, milkną
w powietrzu rzadszym niż w teraźniejszości, spływają
lotem jaskółek ze szczytu
na szczyt skały aż sięgną
ostatnich dolin leżących
na granicy bytu. Tam spadają
wszystkie nasze uczynki
przejrzyste
na dno nie inne
niż my sami.
Przełożył Leonard Neuger
*****
Komentarz Kornelii: Skłaniający do zadumy wiersz wybitnego szwedzkiego poety, noblisty, zmarłego 26 marca tego roku. Utwór melancholijny, pozornie jednak nie jest okrutnie posępny, dlatego zamieszczam bez kategorii. Jak dla mnie jednak wiersz ołowiano-smutny, sentencja skazującego na śmierć wyroku. Moje uczynki, pochopne, lekkomyślne, nienawistne i złośliwe powrócą do mnie jak kamienie, runą w doliny wieczności, zmiażdżą mnie i żywą wciąż pogrzebią. Uczynki przejrzyste, każdy będzie mógł zobaczyć moją zgniłą, wściekłą duszę – uczynki nie inne przecież, niż ja sama.
Jako posieliście, tak i zbierać będziecie. Nie ma drogi ucieczki, bramy zamknięte. Nie zmienię tragicznych zaszłości, mam serce z lodu i właściwie niczego nie żałuję. W określonych uwarunkowaniach, przy danej konstrukcji Kornelii, tak musiało się stać. Tylko wątły promyk nadziei, że to wszystko jest jedynie zwidem, omamem, iluzją, która bez wspomnienia, sensu i śladu zniknie, a iskierka świadomości zgaśnie na zawsze. Tak, właśnie tak się stanie.
Rowerowałam w niedzielę, spadłam w lesie na korzeniu, stłukłam kolano. Przeziębiłam się znowu, w uszach mam rozpalone świdry, kolano boli, nie byłam w pracy. Mama (ponad 70 lat) dzwoniła z wiadomością, że jest chora i wkrótce umrze. Wprawdzie to nie pierwszy raz, ale kiedyś jej się uda. Moje jedyne odczucie to lęk, że nie będę umiała zorganizować pogrzebu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz