Niestety, chmury okazały się efemeryczne. Tyle tylko, że zdążyłam dostać się do pracy pod kojąco ciemnym niebem. Szeroko reklamowany front przejdzie zapewne w nocy. Wydaje mi się, że mieszkam na spieczonym stepie. Majowe słońce unosi się bezlitośnie wysoko, a jeszcze ponad miesiąc do przesilenia… Jak przetrwać?
Wiersz, który napisała Eva Košinská, o chęci do wymiotowania w świetle znakomity, jeden z najwspanialszych w kolekcji. Miałam swoje wpisy na ten temat, zastanawiałam się, czy nie stworzyć nowych, ale niech poezja przemówi :)
Nie każdy wita nowy dzień radosnym: Chwała Panu!
Raczej – mdłości na samą myśl o istnieniu i o tym, jak daleko do nocy i refugium w objęciach snu.
„Na pogrzebie ciotki Marii” to także utwór o pustych rytuałach, w które nikt nie wierzy, a jednak są odprawiane. Jak tu bowiem pogrzebać człowieka bez ceremonii?
A mnie niech służby komunalne skremują w milczeniu i na koszt miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz