piątek, 2 października 2015

Nocne homunkulusy strachu

Mora

Maryja Baradzina

W laboratoriach nocy
homunkulusy strachu
chrypią o szarych arlekinach.

Koperta
łopocze
pikowymi skrzydełkami walczyka.

Ktoś zabłądził
w ordaliach drobnych przyczyn.
Dlaczego?
I komu uwierzysz?
Czy
pozwolisz zwabić się do sadu
gdzie driady w sukniach z mory
zupełnie zarosły trawą?

… rzucić
garście mokrych zwierciadeł w twarz…

Przełożył z języka białoruskiego Franciszek Nastulczyk

*****

Komentarz Kornelii: Smolistoczarny, w godny podziwu sposób misternie ułożony wiersz współczesnej poetki z Białorusi. Utwór o jednoznacznie gorzkiej wymowie, jak dla mnie opowieść o lęku, beznadziejności, śmierci i strachu. Mora to tkanina, najczęściej jedwabna, w której odpowiednie sploty wątku i osnowy dają deseń prążków podobny do słojów drzewa. Wykorzystywana w uroczystych kreacjach, np. szatach liturgicznych. Dla mnie symbolizuje martwe drewno, strój odprawiającego nabożeństwo żałobne kapłana, deski trumny, zgaśnięcie wszelkich uczuć.

homunkulusy strachu – homunkulus czyli sztuczny człowieczek, sami stworzyliśmy nasze lęki, nie możemy się od nich uwolnić. Szare arlekiny to poniesione, także na skutek naszych strachów i fobii, życiowe porażki.

Ordalia drobnych przyczyn – ordalia to dowód sądowy w średniowieczu, pojedynek sądowy albo próba wody lub żelaza – jednoznacznie nic przyjemnego – ordalia drobnych przyczyn czyli udręka codziennej, jałowej egzystencji, która piętnuje nas, jak rozpalone żelazo skazańca.

 I komu uwierzysz?

Odpowiedź jest jasna – nikomu, w świecie ordaliów nie wolno nikomu zaufać.

Czy pozwolisz zwabić się do sadu gdzie driady w sukniach z mory zupełnie zarosły trawą?

Driady w sukniach z mory porosłe trawą symbolizują nasze daremne marzenia, stracone złudzenia, a może także naszych zmarłych bliskich.

 … rzucić garście mokrych zwierciadeł w twarz…

 oznacza, że właściwie pozostaje tylko zalewanie się łzami.

 Aj, jak znalazłam się w tym jadowitym bagnie? Brzemię lęku wtłacza mnie coraz głębiej w cuchnącą topiel. Jaskrawe słońce poddaje torturom całe moje jestestwo. Gdzie są grafitowe chmury i gęste wilgotne mgły? Dlaczego liście tak wolno spadają?!!!

 Wczoraj tylko jeden litr polskiego cydru Dzik, ale dziś to już popłynę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz