Listopad
Federico García Lorca
Wszystkie oczy
otwarte były
na samotność
rozmytą przez płacz.
Bim
bam
bim
bam
Zielone cyprysy
pilnowały swej duszy
pomarszczonej przez wiatr,
a słowa niby kosy
ścinały dusze kwiatów.
Bim
bam
bim
bam
Niebo było zwiędłe.
O, zmierzchu w niewoli obłoków,
sfinksie bez oczu!
Obeliski i kominy
pyszniły się mydłem.
Bim
bam
bim
bam
Wykrzywiały się rytmy
i wykrzywiało się powietrze,
mgielni wojownicy
robili z drzew
katapulty.
Bim
bam
bim
bam
O, zmierzchu!
Zmierzchu mego drugiego pocałunku!
Temat cieniowi memu to daleki,
bez złotego promienia!
Pusta grzechotka.
Zmierz się rozsypywał
po stosach milczenia.
Bim
bam
bim
bam
Przełożyła Zofia Szleyen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz