poniedziałek, 15 lutego 2016

Czerń nad moim łożem

Nocą

Monika Taubitz

Czasem
nocą zdaje mi się,
że drzwi są otwarte.
Czyżbym nie zamknęła
mojego domu?
Aż tyle nocy
nie wpuściłam.
Czerń
przed moim łożem
w całej swej okazałości.
Coś, szydząc ze mnie,
zachwiało moim przekonaniem,
że w dłoni
trzymam klucz.

Przełożyła Magdalena Sanocka

****

Komentarz Kornelii: Mroczny wiersz urodzonej w 1937 roku we Wrocławiu niemieckiej poetki. Noc, wdzierająca się do domu, oznacza czarne myśli, dławiące obłoki melancholii. Nie pomoże zamykanie drzwi, czy też stosowanie różnych blokad psychicznych. Noc powinna przynosić ukojenie, lecz niekiedy okazuje się koszmarem „w całej swej okazałości”.

Coś, szydząc ze mnie,
zachwiało moim przekonaniem,
że w dłoni
trzymam klucz.

Cóż, nocne rozmyślania prowadzą do wniosku, że możemy walczyć, ale nie potrafimy sterować swym losem, nie trzymamy w dłoni klucza do przyszłości. Czerń przytłacza. Jesteśmy marionetkami w rękach Czegoś szydzącego, potężnego nieznanego.

Też czuję się jak marionetka, aczkolwiek lubię noc – nawet, jeśli ma przynieść halucynacje, majaki i widma przeszłości. Przejechałam znad morza, czuję się okropnie po podróży i związanym z nią lęku. Musiałam zatrzymać się u rodziców, mama znowu zaczyna umierać i chce, żebym szukała jej w internecie informacji o operacyjnym usuwaniu nowotworów. Prymuśnie. Boli mnie głowa i muszę wcześnie wstać, żeby zdażyć do pracy. Idę spać i nie przejmuję się czernią nad moim łóżkiem, w którym uciekałam od jawy przez wiele lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz