Kosmiczne nieszczęście
Brian Patten
Rano wstaję i nie mam nic do roboty
Mówię do siebie, że to tylko chwilowe
Po południu nudzę się i czuję wstręt do samego siebie
Mówię sobie, że to tylko chwilowe
Wieczorem spotykam się z kobietą, na której mi już nie zależy
Mówię sobie, że to tylko chwilowe
W samotną noc z zażenowaniem wsłuchuję się w bicie własnego serca
Mówię sobie, że to tylko chwi
Przełożył Andrzej Szuba
****
Komentarz Kornelii: Jednoznacznie smętny wiersz urodzonego w 1946 roku brytyjskiego poety, należącego do grupy liverpoolskiej. W oryginale ma tytuł „The Wrong Poem”, pan tłumacz popisał się kreatywnością. Wiersz niezwykły – protagonista zdaje sobie sprawę z własnej chwilowości i w czasie narracji zapewne przechodzi na drugi brzeg Styksu – ostatnie słowo urywa się w połowie. Może nie ma za bardzo czego żałować – życie miałkie – nuda, wstręt do samego siebie, bezsensowne spotkanie z osobą płci odmiennej.
W samotną noc z zażenowaniem wsłuchuję się w bicie własnego serca
Cóż, roztropny narrator zdaje sobie sprawę, że bycie żywym to powód do zażenowania, nie do chluby. I wtedy następuje exitus.
Rano nie mam czasu na nudę, wciąż mam pracę, bezsensowną, ale bez niej to zapewne zgasłabym w przeciągu tygodnia. Po południu jeszcze się nie nudzę, ale wstręt do siebie czuję potężny, a jakże. Najbardziej trudne są weekendy, nie wiadomo co z sobą począć. Niekiedy spotykam się z kobietą, na której mi nie zależy – z taką Iwoną, z którą chodzę czasem do teatru. To wysoki dyrektor w innej korporacji, liczę, że zatrudni mnie u siebie, jak mnie z mojej firmy wyślą na zieloną murawę i tylko dlatego się spotykam. Iwona potrzebuje kogoś do towarzystwa i żeby się wypłakiwać po bardzo nieudanym małżeństwie, a ja współczująco mrugam powiekami i udaję, że mi żal (wydaje mi się, że ona wie, iż mi naprawdę nie żal, ale nie mówimy tego głośno). Nie żal mi, ponieważ nie mam empatii, a związki międzyludzkie to i tak przeważnie udręka.
Tak, nocne bicie serca to dla mnie również powód do zażenowania. Może zejdę, jak narrator wiersza? Aj, i chciałabym i boję się. Czysta metafizyczna groza…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz