Ursula Krechel
WTEDY PRZYSZŁA czarna depresja
znałam ją już, gwizdała
ostatkiem sił bardzo ostro
nie słyszałam ani jednego dźwięku.
Przełożyła kora-kora-kora
DANN KAM die schwarze Depression
ich kannte się schon, sie pfiff
auf dem letzten Loch sehr schrill
ich hörte keinen einzigen Ton
********
Komentarz Kornelii: Krótki, ale wstrząsający wiersz urodzonej w 1947 roku niemieckiej poetki. Przepisałam z tomu: Lied aus dem Nichts. Deutschprachige Lyrik des 21. Jahrhunderts. (Pieśń z nicości. Liryka niemieckojęzyczna XXI wieku.) Ursula Krechel, córka psychologa, wcześnie straciła matkę, może stąd te fale smutku. Utwór opisuje ponowny ostry atak potwornej, czarnej depresji, która paraliżuje, odbiera wolę życia, blokuje zmysły. Pacjentka jest twardą weteranką, depresja musi się mocno wysilać, aby ją powalić, ale jest już bliska swego. Możliwa jest też interpretacja bardziej optymistyczna – chora jest już odporna na depresję, nie słyszy jej gwizdania. Ale nie wydaje mi się, aby takie rozumienie wiersza było słuszne. Mocnych uderzeń depresji, uniemożliwiających wstanie z łóżka, doświadczam bardzo rzadko, cierpię raczej na nieustanną melancholię czy dożywotnią dystymię. Dzisiejsze ostre wiosenne słońce zaostrza ten stan. Cóż mi pozostaje, trzeba cierpieć… Wczoraj jednak nie spożyłam indyjskich przysmaków, wiosna była tak wszechogarniająca, że w porze lunchu mimo przeziębienia powlokłam się do lasu, aby masochistycznie dręczyć się wiosenną atmosferą. I tak nie miałam apetytu. Widać już pąki, a nawet młode roślinki… Przyroda budzi się do życia, w przeciwieństwie do mnie. Mam straszną chrypę, może odeślą mnie do domu, ale spróbuję milczeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz