Uwaga, będzie czysta pornografia! Nie dla wrażliwych!
Klęczę przed Dominą, bezbronna, ramiona z tyłu skute kajdankami. Mam na sobie tylko czerwone stringi i stanik w tym samym kolorze, które Moja Pani dla mnie wybrała.
Kornelia, ty szmato, wyglądasz jak Bardotka -
Domina jest wysoka, potężnie zbudowana, nogi jak betonowe słupy. Założyła tylko tunikę, przypadała ogromne dildo, ohydnego penisa z plastiku w kolorze czarnym z okropną czerwoną główką.
Kora, dziwko, wiem, że jesteś p…. rasistką. Murzynów nie lubisz, uchodźcom pomagać nie chcesz. Przez obciąganie czarnego ch… nauczysz się tolerancji. Jak będziesz dobrze ssała, może pozwolę ci całować moją dupę.
Mimo tej równie wielkodusznej jak kuszącej propozycji zaciskam z całej mocy usta i zdecydowanie kręcę głową na znak, że ssać nie zamierzam.
- Otwórz mordę, albo wepchnę siłą, aż ci dupą wyjdzie.
Nie mogę się oprzeć i próbuję przemówić Dominie do sumienia oraz solidarności w genderze:
- Z całą pewnością nie wezmę do buzi tego karykaturalnego obrzydlistwa. Nie mogę uwierzyć, że kobieta zmusza kobietę do takich rzeczy.
I znów sznuruję usta.
- To czekaj, p…. lachociągu!
Uderza mnie to w prawy policzek, to znów w lewy. Głowa odskakuje raz w jedną, raz w drugą stronę. Na szczęście Domina zna się na rzeczy i nie uderza w uszy (mógłby pęknąć bębenek)
I jeszcze raz, i jeszcze…Ale usta mam jak zalutowane.
- Ach, ty rynsztokowa kurwo, nie pozwolę, aby mnie rozbolały ręce -
Domina długo, z namaszczeniem i sadystycznym uśmiechem nakłada gumowe rękawice.
I znowu zaczyna policzkowanie. Uderza mocniej. Czuję krew w ustach, przed oczyma zapalają się świetliste lampy, zaczynam płakać. Zbliżam się na kolanach i mocno przyciskam twarz do uda mojej dręczycielki, szukając schronienia nie tyle przed laniem, ile przed moim bezsensownym życiem. Jej skóra staje się mokra od moich łez.
Odciąga mnie brutalnie za włosy i znowu bije, bije bije, ale nie otwieram ust. Mam tuż przed oczyma plastikowego potwora.
Żarty się skończyły zdziro. Zobaczymy, jak zaśpiewasz, gdy dostaniesz szpicrutą po cyckach!
Brutalnie zdziera ze mnie stanik. Jesteśmy w jej studio. Na ścianach wiszą pejcze, baty, palcaty, rózgi i inne narzędzia tortur. Zdejmuje szpicrutę ze ściany i ze świstem przecina nią powietrze nad moją głową. Z całej siły zaciskam powieki i usta, aby wytrwać jak najdłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz