Surowy klimat
Charles Simic
W samym mózgu, w granicach czaszki
jest bardzo zimno,
Jak relacjonuje
Albertus Magnus.
Coś jak połać tundry,
Tylko na skalę wszechświata.
Galaktyczny wicher.
W dali wzniosłe góry lodowe.
Noc polarna.
Transatlantyk w potrzasku lodów.
Na pokładzie wciąż jeszcze pali się parę świateł.
Cisza. Zajadły mróz.
Przełożył Stanisław Barańczak
****
Komentarz Kornelii: Mroźno-lodowaty wiersz urodzonego w 1938 roku w Belgradzie serbsko-amerykańskiego poety. Mistrz Charles Simic doświadczył okrucieństw wojny i trudów tułaczki. Wyznał: „Hitler i Stalin to było moje biuro podróży”. Nazywany jest ironistą postki, w jego utworach pełno jest sardonicznego humoru, posępnych obrazów, egzystencjalnych metafor. Najczęściej poezja Simica opisuje hermetyczne zamknięcie, beznadziejną sytuację bez wyjścia. Tak jak utwór „Surowy klimat”. Bard z Belgradu nie ma złudzeń – w mózgu panuje trzaskający mróz, ludzie właściwie niezdolni są do uczuć oprócz zimna i pustki. Simic powołuje się na słowa Alberta Wielkiego, mistrza scholastyki, filozofa i teologa z XIII wieku, który zajmował się naukami przyrodniczymi, czerpiąc z dzieł Arystotelesa. Wspominając Alberta, dowodzi, że ludzie wyczuwali tę mroźną pustkę umysłu od wieków.
Ale wiersz jest także alegorią całego pozbawionego ciepła i empatii ludzkiego życia, a nawet całego kosmosu. Nie ma dokąd uciec w tym galaktycznym wichrze, na horyzoncie tylko góry lodowe. Wszyscy mamy skute lodem dusze.
Najbardziej wstrząsające jest zakończenie:
Noc polarna.
Transatlantyk w potrzasku lodów.
Na pokładzie wciąż jeszcze pali się parę świateł.
Cisza. Zajadły mróz.
To z pewnością przedstawienie przemijania, śmierci, kresu ludzkiego bytu. Można uporczywie trzymać się życia – na pokładzie pali się jeszcze parę świateł. Ale statek nie wyrwie się już z białej pułapki. Światła wkrótce zgasną. Wygasi je śmierć. Zostanie zajadły mróz.
Mogłabym powiedzieć, że ostatnie wersy to przedstawienie piekła, ale zapewne bez potrzeby wszystko mi się z Tartarem kojarzy.
Cóż, ja też odczuwam tylko zaciekłe zimno, jestem lodowatą pustką w potrzasku życia. Nie czuję niczego, pragnę tylko wygasić lęk i spać. Moje światła jeszcze się słabo palą, ale przecież pewne jest że zatriumfują mrok, nicość i mróz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz