piątek, 4 grudnia 2015

Diabeł podaje zapałkę

Walter Wipplinger

Wiatr przeszłości
Powiał przez mój mózg
Podsyca ogień dawno zapomniany
Rozsądek próbuje gasić
Ale popędy już śpieszą z drewnem na opał
Diabeł podaje mi swoją zapałkę
Sumienie chowa pudełko zapałek
Tęsknota przynosi zapalniczkę
Rozum ją odtrąca
Popędy wręczają mi benzynę
Oczy miotają iskry
Ooo nie…
Trzask!
Krótki płomień
Zostają tylko popioły…
Moje popioły…

Teraz jest mi zimno.
Tak bardzo zimno….

Przełożyła: kora-kora-kora

Walter Wipplinger

Der Wind der Vergangenheit
Er weht durch mein Gehirn
Entfacht das längst vergessene Feuer
Die Vernunft versucht zu löschen
Die Triebe holen Brennholz
Der Teufel reicht mir sein Streichholz
Das Gewissen versteckt Die Zündschachtel
Sehnsucht bringt das Feuerzeug
Der Verstand stößt es weg
Die Triebe reichen mir Benzin
Die Augen funkeln
Oooh nein…..
Zisch!
Eine kurze Stichflamme.
Übring bleibt nur Asche…
Meine Asche…

Nun ist mir kalt.
So kalt….

****

Komentarz Kornelii: Za bardzo posępny ten wiersz na czas Adwentu, ale niech już będzie. Krótkie studium szaleństwa i wewnętrznej walki o życie, może stanie się ostrzeżeniem dla potencjalnych samobójców. Podobno prawie wszyscy w ostatnich momentach żałują. Nikt tu u mnie nie czyta, ale nigdy nie wiadomo.

W każdym razie miałam tylko jedną taką próbę w wieku lat około dziesięciu – już tego nie pamiętam. Ale nigdy jej nie powtórzę – nie śpieszę się na spotkanie z Ozyrysem czy jakimś innym okropnym Sędzią Zaświatów, bez wątpienia pozbawionym poczucia humoru. Wszystkim innym również odradzam, naprawdę nie wiadomo, czy nie czeka tam nas jeszcze bardziej cuchnące bagienko niż to, w którym taplamy się na tym świecie.
To znaczy może powtórzę – jako osiemdziesięciolatka. Ale wtedy nie będę już miała wielkiego wyboru.

Grudniowy mrok jest dla mnie balsamem. Jednocześnie śpię i wydajnie pracuję, jestem zdumiewająco utalentowaną osobą. Pracy przytłaczający nawał, dopiero wieczorem przejadę do rodziców. Sytuacja jest taka, że wciąż trzeba obierać te prozaiczne kartofle. Do tych rustykalnych bulw zakładam rękawiczki. Zaproponuję mamie zastąpienie ziemniaków ryżem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz