Piszesz mi mądre i niezwykłe rzeczy, niestety, właściwie na skutek Pustki, lęku i znużenia mam trudności z odpowiadaniem. Też mam chęć na odłączenie się od internetu. Ale zniewolona koniecznością, siedzę przed komputerem w pracy, zerkam też na bloga – wszelako wszystko do czasu.
Mam w domu książkę o buddyzmie, jednak z powodu anihilacji mojej osobowości właściwie nic z niej nie zrozumiałam.
Twoje wywody są wyrafinowane i wprawiają mnie w przygnębienie. Jeśli opierają się na prawdzie i poprzez moją zdeprawowaną, zgniłą i pełną nienawiści świadomość zostanie wygenerowane nowe ciało, to będzie jakieś prawdziwe monstrum, bazyliszek. Lepszy bazyliszek niż nowe wydanie Kornelii.
Jeśli zatem nie drogą samobójstwa, to jaką należy podążyć?
Jak więc poddać osobowość całkowitej anihilacji bez konieczności podjęcia uciążliwych ćwiczeń, do których śmiertelnie wyczerpana Pustka nie jest zdolna?
Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Nie słyszałam też, aby jakiś Bóg religii monoteistycznych unicestwiał dusze swych nieszczęsnych, lecz zobowiązanych do wdzięczności (za co? za co?) stworzeń.
Pocieszeniem może stać się tylko to, że nic pewnego nie wiemy, aczkolwiek patrzę na rzeczy ostateczne pełna przerażenia.
Jeśli masz chęć, możesz pisać. Po prostu nie zawsze się odezwę, jako, że brakuje mi sił i powiedziałam już właściwie wszystko. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz