wtorek, 10 lutego 2015

Już w Raju było okropnie

Adam jr.

Wolf Wondratschek

Adam czytał Biblię
Ewa przeżuwała owoc
Bóg przez większość czasu spał
Tak to było
Każdy znał każdego
W Ogrodzie Eden szefem był Wąż.

Najwidoczniej raj to była czysta nerwówka
Teraz sam dobrze nie wiem, jak to wszystko dalej potoczyć się ma

Bóg miał złe sny
Widział Węża, który z matką chędożył się
Rozwiała się piękna teoria
Przeminęło marzenie
Małpy parzyły się z tym, co jeszcze pozostało

Najwidoczniej raj to była czysta nerwówka
Teraz sam dobrze nie wiem, jak to wszystko dalej potoczyć się ma

Bóg się obudził
Ja przyszedłem na świat w Zagłębiu Ruhry
Od tego czasu sprawy uległy pogorszeniu
W niedzielę Bóg siedzi w domu wariatów
Rozdaje kostki cukru
I wierzy, że jest bohaterem

Najwidoczniej raj to była czysta nerwówka
Teraz sam dobrze nie wiem, jak to wszystko dalej potoczyć się ma

Przełożyła kora-kora-kora

Adam jr.

Wolf Wondratschek

Adam las die Bibel
Eva kaute Obst
Gott schlief die meiste Zeit
Es war so
Jeder kannte jeden
Die Schlange war der Chef im Garten Eden

Das Paradies war offensichtlich reine Nervensache
Ich weiß jetzt auch nicht so genau wie´s weitergehen soll

Gott träumte schlecht
Er sah die Schlange, die es mit der Mutter trieb
Aus war die schöne Theorie
Vorbei der Traum
Die Affen paarten sich mit dem was übrigblieb

Gott wachte auf
Ich kam im Ruhrgebiet zur Welt
Die Sache hat sich seitdem zugespitzt
Sonntags sitzt Gott im Irrenhaus
Teilt Würfelzucker aus
Und glaubt er sei der Held

Das Paradies war offensichtlich reine Nervensache
Ich weiß jetzt auch nicht so genau wie´s weitergehen soll.

***



Komentarz Kornelii: Godny zapamiętania wiersz urodzonego w 1943 roku niemieckiego poety, przez niektórych uznawanego za geniusza. Zdaniem krytyków, utwór nieco w stylu Charlesa Bukowskiego. Notabene ten wiersz nagrał jako piosenkę rockową w 1982 roku niemiecki zespół nowej fali Interzone. Wolf Wondratschek używa niekiedy potocznego języka, zapewne pragnąc uwypuklić beznadziejność i trywialność egzystencji. Przetłumaczyłam z przyjemnością, bowiem wiersz odzwierciedla moją manichejską wizję świata: Oto, ci, którzy chcą zmieniać rzeczywistość, odczują swą bezradność, doznają rozczarowania. Stworzenie bowiem od początku jest skażone, zepsute, spartaczone. Już w Raju wszystko poszło źle. W Ogrodzie Eden władze przejął Wąż, czyli Szatan albo Zły Demiurg. Winę za ten stan rzeczy ponosi instancja zwana Bogiem, która nie pilnowała swych kreatur, lecz pogrążyła się we śnie. A stworzenia unurzały się się w rozpuście, utonęły w materii. Ten stan rzeczy trwa do dziś – każdy chędoży każdego i to jest najważniejsze, to jest esencja istnienia
Bóg się w końcu obudził, ale mieszka w domu wariatów, którym jest Jego dzieło – świat. Niekiedy rozdziela dobrotliwie między swe stworzenia kostki cukru – mocno wątpliwa rekompensata za krzywdy i cierpienia, które były i są ich udziałem. Sytuacja szybko staje się coraz bardziej beznadziejna – od urodzin poety do powstania wiersza w 1974 roku minęło przecież w skali czasowej istnienia ludzkości bardzo niewiele czasu. Jeśli kreacja miała jakieś piękne założenia i cele – to rozwiały się one jak dym. Nie wiadomo, gdzie szukać ocalenia. Już Raj był czystą nerwówką. A potem działo się tylko gorzej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz