niedziela, 1 lutego 2015

Obdrapane, spękane wspomnienia

Ciężkie walizki

Hans Magnus Enzensberger

Skąd się wzięły te wszystkie walizki na podwórzu,
do kogo należą? Kto je tutaj przytaszczył,
odstawił, pozostawił, poukładał jedną na drugiej,
kto o nich zapomniał? Staromodne walizki
obdrapane, spękane,
obwiązane sznurkami.
Chociaż skóra jest jeszcze dobra, niegdyś
pewnie aż lśniła, a połamany zamek
błyszczał się złoto na wystawie.

Co mają znaczyć te wszystkie walizki na naszym podwórzu?
Cóż to jest, w środku? Owe skarpetki, owe peruki,
ów pamiętnik, ten w poduszeczce do igieł ukryty diament –
żeby mi nikt się nie ważył dotykać tych rzeczy!
Tu nie ma co liczyć na znaleźne.
Spody uchwytów są giętkie.
Tak wiele rąk, przez które przeszły.
Tutaj nikogo. Tylko walizki.

Przełożył Ryszard Krynicki

Komentarz Kornelii. Wzruszający utwór urodzonego w 1929 roku znakomitego niemieckiego poety. Ciężkie walizki interpretowane są zazwyczaj jako obciążające człowieka brzemię wspomnień, czy to z niełatwego dzieciństwa, z wojny, albo też z całego życia. Ciężar wspomnień, dla niektórych ludzi naprawdę tragicznych, jest niekiedy tak, przytłaczający, że nie pozwala żyć. Nikt nas od nich nie uwolni, nikomu nie wolno sięgnąć po walizki, pełne zaszłości, niekiedy pięknych (diament), przeważnie jednak smutnych, zwyczajnych, lub wykorzystywanych do maskowania się (peruki).

Walizki, czyli ludzie, byli niegdyś piękni, mocni i pełni nadziei, lecz zniszczyło ich życie i bezlitosny upływ czasu.

Mnie też miażdży ciężar wspomnień, gdzie spojrzę, wykrzywiają się do mnie złowieszczo. Na szczęście dokonałam perfekcyjnego wyparcia i niczego nie pamiętam. Pustki nie mają przeszłości, pamięci ani wspomnień.

 Dla mnie ten utwór to także wiersz o życiu, które minęło, o opróżnianiu mieszkań po zmarłych. Po ludziach pozostają tylko rzeczy w walizkach wyniesionych na podwórze, przeważnie zniszczone, bezwartościowe, nawet, jeśli lśnią wśród nich ukryte diamenty, nikt nie będzie ich szukał wśród skarpet i rupieci. Może ludzie boją się także ukłucia potencjalną igłą, która oznacza bardzo złe wspomnienia, albo wyrządzone lub doznane krzywdy. Pamiętniki zmarłych nie są ciekawe dla żywych.

 Widziałam wcześniej przedstawienie teatralne „Szary anioł” o ostatnich dniach życia Marleny Dietrich. Umierająca aktorkę otaczały walizki, symbolizujące zapewne zaszłości jej gasnącego już życia. Kiedy odeszła, podniosła się ściana teatru i zaczęto wyrzucać walizki wprost na plażę (teatr jest nad morzem). Przejmująca alegoria śmierci? Mam nadzieję, że nie będziemy musieli zabierać walizek pełnych pamięci w zaświaty – byłoby to naprawdę straszne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz