czwartek, 19 lutego 2015

Upadły twoje pragnienia

Połóż się

Peter Hamm

Zaczął się czas,
w którym twoje pismo
już się nie zmienia,
Zaczął się
czas, w którym już nie zmieniają cię
inni.

Połóż się!
Leżąc jesteś inny,
niż stojąc, inny,
niż idąc.

Popatrz!
także twój lęk
się położył i położyły się
twoje pragnienia.
Spokojnie siedzą w kucki
u twoich stóp i pragną,

żebyś nie podniósł się już nigdy!

Przełożyła kora-kora-kora

Niederlegen

Peter Hamm

Die Zeit, in der deine Schrift
sich nicht mehr verändert,
hat begonnen. Begonnen hat
die Zeit, in der andere dich nicht mehr
verändern.

Leg dich nieder!
Im Liegen bist du ein anderer
als im Stehen, ein anderer
als im Gehen.

Sieh!
auch deine Angst hat sich
niedergelegt und niedergelegt
haben sich deine Wünsche.
Ruhig kauern sie
dir zu Füßen und wünschen,

dass du dich nicht mehr
erhebst!

*****

Wiersz urodzonego w 1937 roku niemieckiego poety posępny, ale tylko pozornie, dlatego zamieszczam bez kategorii. Dlaczego przetłumaczyłam? Zapewne z tego powodu, że translacja jest łatwa, ponadto utwór może pomóc osobom przeżywającym trudne chwile. Notabene Peter Hamm zdobył moje uznanie, ponieważ napisał, że to Zbigniew Herbert, a nie Wisława Szymborska, zasłużył na nagrodę Nobla, ponieważ „jego dorobek wyróżnia się większą przenikliwością i otwiera przestrzenie, które były dla Wisławy Szymborskiej niedostępne, albo nie chciała się nimi zająć”.

Ale wracajmy do wiersza – bohater jest dojrzały, znużony, bez życiowej siły. Kusi go klęska, niemal popycha ku ziemi, chciałby już położyć się, to jest porzucić znaczącą aktywność, zapomnieć o marzeniach, nie snuć już żadnych planów. Jego lęki i pragnienia wygasły, nakłaniają go, aby zaniechał walki, żeby upadł, zapewne już na zawsze.

Nie jest to wszakże łatwe – człowiek stworzony jest do działania, do zmagań ze światem. Dlatego marzenia i lęki muszą krzyczeć na bohatera, żeby już się nie podnosił. Ale żeby pozostać na ziemi, trzeba niemal wczepiać się w nią palcami. Możemy się domyślać, że nasz udręczony człowiek, nawet, jeśli się położy, to wkrótce się podniesie.

Cóż, ja położyłam się i leżę płasko w kałuży smutku. Moje pragnienia doznały upadku. Niestety, lęki mają się dobrze. Dlatego niekiedy dostaję drgawek, a nawet usiłuję się poderwać, aby zaraz powrócić do pozycji horyzontalnej. Wstaję, myję się, pracuję, czytam, chodzę do teatru, piję wino pinot z noir z Nowej Zelandii, wakacje spędzam nad morzem, roweruję po lesie, ale nie mogę wyzbyć się paraliżującego poczucia absurdu. Leżąc, idąc czy stojąc wciąż widzę nisko na niebie ten sam nasycony czarną rozpaczą napis:

KIEDY SIĘ TO WSZYSTKO WRESZCIE SKOŃCZY?

Niedobrze spałam, wstawałam o północy, o czwartej i o piątej. Nawiedził mnie sen, że chodzę z Martwą Osobą po klatkach w bloku. Noce są coraz krótsze, z jakością snu może być tylko gorzej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz