Nikt
Salvatore Quasimodo
Jestem może jak dziecko,
w którym umarli budzą strach,
ale które śmierć przyzywa,
aby je uwolniła od wszelkich stworzeń:
dzieci, drzewa, insektów;
od każdej rzeczy z sercem pełnym smutku.
Bo nie ma więcej darów,
a ulice są ciemne,
i nie ma już nikogo,
kto by sprawił, aby zapłakało
w pobliżu ciebie, Panie.
Przełożył Zbigniew Krawczyk
****
Komentarz Kornelii: Cóż, wiersz włoskiego poety dławiący i pełen beznadziejności. Zastanawiałam się, czy go zamieścić – ta końcowa inwokacja do Boga nieco rozświetla Mrok. Ale niech tam, niech będzie. W końcu umarli też budzą we mnie strach i pożądam śmierci, aby mnie uwolniła od wszystkich rzeczy – przecież nie ma już na co czekać, skoro ulice są ciemne, a dary czy życiowe beneficja. także uległy wyczerpaniu. Dzieckiem się nie czuję, raczej istotą uwolnioną od czasu, bezczasową pustką z oczami. Nie wiem, kim jestem, ani ile mam lat. Nie wiem, kto patrzy.
Wczoraj wieczorem skorzystałam z zatyczek do uszu oraz melatoniny. Otulił mnie szybko ciemny, bezdenny ocean snu, odzyskiwałam, niestety, świadomość, ale udało mi się nie wstawać i nie biegać po mieszkaniu. Miałam sny, nieco bardziej spokojne. Mam nadzieję, że ta melatonina mi nie zaszkodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz