Tren bez akompaniamentu
Edna St. Vincent Millay
**
Nie godzę się, by grzebano bijące serca w ziemi,
Chociaż to jest los wspólny tych, którzy się rodzą.
W ciemność zstępują mądrzy i piękni. Ozdobieni
Kwiatem lilii i liściem lauru, lecz ja się nie godzę.
Kochankowie i mędrcy, każdy z was przeminie,
Jednym będziecie z głuchym, obojętnym prochem.
Kto jeszcze was zrozumie, kto jeszcze pokocha,
Gdy zostaną formuły, lecz najlepsze zginie.
Miłość, uśmiech, odpowiedź, co umysł zapala,
W ziemi są, korzeń róży ściśle je oplata.
Kwitnie pąk. Pąk pachnący. Wiem, lecz nie pochwalam.
Droższe mi twoje oczy niż wszystkie róże świata.
W dół, w dół idą, otwarty przed nimi się czerni,
Uprzejmi, dobrzy, piękni schodzą po stromej drodze.
Spokojnie idą mądrzy, dowcipni, dzielni.
Wiem. Lecz nie pochwalam. I z tym się nie godzę.
tłum. Halina Poświatowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz