czwartek, 24 października 2013

Tren bez akompaniamentu

Tren bez akompaniamentu






Edna St. Vincent Millay






**




Nie godzę się, by grzebano bijące serca w ziemi,


Chociaż to jest los wspólny tych, którzy się rodzą.


W ciemność zstępują mądrzy i piękni. Ozdobieni


Kwiatem lilii i liściem lauru, lecz ja się nie godzę.




Kochankowie i mędrcy, każdy z was przeminie,


Jednym będziecie z głuchym, obojętnym prochem.


Kto jeszcze was zrozumie, kto jeszcze pokocha,


Gdy zostaną formuły, lecz najlepsze zginie.




Miłość, uśmiech, odpowiedź, co umysł zapala,


W ziemi są, korzeń róży ściśle je oplata.


Kwitnie pąk. Pąk pachnący. Wiem, lecz nie pochwalam.


Droższe mi twoje oczy niż wszystkie róże świata.




W dół, w dół idą, otwarty przed nimi się czerni,


Uprzejmi, dobrzy, piękni schodzą po stromej drodze.


Spokojnie idą mądrzy, dowcipni, dzielni.


Wiem. Lecz nie pochwalam. I z tym się nie godzę.








tłum. Halina Poświatowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz